Czwarty dzień, a ja zamiast czuć się ociężała szybkim wstawaniem,warunkami i zimną wodą jestem bardziej rześka niż zawsze. Szłam jeszcze w pidżamie do latryn-mojej kochanej toalety... W pidżamie tak ,dobrze przeczytaliście ,ostatnim razem kiedy wyszłam z namiotu w niej spaliłam się ze wstydu ,ale gdy przez te dni zobaczyłam w czym tu ludzie chodzą przestałam się wstydzić mojego nocnego wdzianka. Przecież to las, kto się stroi do lasu? Znam odpowiedź - Ela- ale o tym gadać mi się nie chce.
Przemierzałam właśnie lekko zarośnięte boisko do piłki nożnej. Było całe obłocone, bo od niezapomnianego pikniku bez przerwy padało i dopiero dzisiaj zapowiadało się nieco lepsza pogoda. Jednak to nie zepsuło mi humoru ,nadal byłam podekscytowana tym wszystkim co się tutaj dzieje. Droga była dość długa ,a tym bardziej kiedy grząznęłam w kałużach. Wszystkim mijającym mnie ludziom mówiłam dzień dobry ,bo nie ma to jak przekazać pozytywną energię innym. Większości z obozowiczów nadal nie poznałam, zapoznawcze ognisko odbędzie się dopiero tego dnia. Wcześniej pogoda nie dawała na to warunków.
Kiedy po 30 minutach byłam już ubrana,umyta..no przygotowana do dnia,został zwołany apel. Zapewne na śniadanie- oh jak dobrze się nie mylić. Moja grupa została wybrana jako trzecia. Z Lolą "zamykałyśmy" grupę, dlatego zawsze siedziałyśmy przy uczestnikach koloni z innych grup. To było w pewnym sensie fajnie, bo najczęściej obok nas siadały ciekawe osoby. Aż do dzisiejszego, pierwszego posiłku. Kidy zobaczyłam koło kogo będę siedzieć tym razem chciało mi się wymiotować,a uśmiech mimowolnie zszedł mi z twarzy. Ku nam zmierzała znienawidzona brygada ,czyli te barany z tyłu autobusu .. Chciałam się czym prędzej przesiąść ,nim to zrobiłam poczułam uginającą się ławkę ,a mój żołądek przeszedł porządny prąd , skurczając go maksymalnie . Nawet nie musiałam się odwracać,by wiedzieć kto przypałętał się na miejsce tuż przy moim lewym boku. Poznałabym ten głos już wszędzie i zalazł mi za skórę. Wolałabym go unikać jak ognia. Wyjątkowo perfidny i wypełniony samouwielbieniem.
-Oh ,oh nasza laleczka -odezwał się jakby seksownym głosem blondyn ,który kilka dni temu wyprowadził zagubioną mnie z lasu i poniżał mnie w drodze na kolonie.
Teraz nawet na niego nie spojrzałam, udawałam ,że jestem wciągnięta w rozmowę między dwójką dziewczyn ,a tak na prawdę nie miałam pojęcia o czym rozprawiają.
-Nie ignoruj mnie mała suko- wstał i wysyczał ze złością.
Ja również wstałam i zeskanowałam go od góry do dołu i z powrotem, był może z 5 centymetrów wyższy. Po czym go zgasiłam.
-Mała? Mała? Mała to może być jedynie twoja pała.
Chłopak zrobił się cały czerwony ,a wszyscy dookoła syczeli z jego porażki. On tylko odwrócił się i odszedł od stołu. Szybkim tempem zmierzał prawdopodobnie do swojego namiotu- jakoś nie interesowało mnie to co będzie robił,ważne było,że sobie poszedł. Nienawidziłam go już od tamtej sytuacji ze śpiewnikiem,a po "pogoni" w lesie znienawidziłam Ashtona jeszcze bardziej. Myślałam,że po tym drugim coś się zmieni ,bo nie powiem gdy odłączyłam się od grupy,a chłopak za mną poszedł wydawał się być sympatyczniejszy niż zawsze,ale kiedy wróciliśmy wszystko wróciło do szarej rzeczywistości. Wtedy postanowiłam,że nigdy przenigdy nie zakoleguje się z Irwinem.
-Ashton! Masz karę! Ostrzegałam cię!- krzyknęła jego wychowawczyni. A więc taki z niego niegrzeczny chłopiec? Tan nie zwalniając kroku,a nawet nie odwracając się pokazał jej środkowy palec i zniknął za zakrętem.
Nikt specjalnie nie przejął się jego odejściem,wszyscy mieli go za gnojka. Po chwili na wolne miejsce wsunął się najbliższy przyjaciel Asha.
- um niezłe to było- uśmiechnął się szeroko
-Dzięki Calum-odwzajemniłam gest. To właśnie on z całej ich gromady wydaje się najmilszy.
Może nasza znajomość wygląda niewinnie z mojej strony ,ale z jego chyba już nie do końca.Zachowuje się jakbyśmy się znali z 5 lat! Hood zdecydowanie jest otwarty i zdemoralizowany...
-...Wiesz ,a później bym oblizał ją całą i znowu wchodził tak głęboko ,aż zapiszczy...
Starałam się go nie słuchać ,ale co jakiś czas mówił głośniej,ciszej,z emocjami,że mój mózg zapamiętywał wszystkie bezsensowne rzeczy i drobnostki.
-Dobra wystarczy.-krzyknęłam mu szeptem w twarz- znam już całe twoje przyszłe życie erotyczne ze wszystkimi tutejszymi dziewczynami- podkreśliłam słowa "przyszłe"
-Nie wszystkimi!-oburzył się- nawet do ciebie nie doszedłem,a..-przerwał mu gwizdek sygnalizujący koniec posiłku. Dopiero 9,a ja już czuję ,że nie wytrzymam z tymi chłopakami ani chwili dłużej. Te śniadanie było porażką. Wyczerpałam wszystkie swoje siły na ignorowanie dwóch chłopaków. Mam nadzieję ,że wieczorem się trochę oderwę.
Właśnie się ubieram ciepło na ognisko. Słońce już zaszło za widnokręgiem,więc czas na rozrywkę (w sensie rozmowę z kimś innym niż z Laurą ,Lolą i Elizabeth) Nagle jedna z kotar namiotu odsunęła się
-Ej laska,zamknij trochę, przebieram się-powiedziałam siedząc tyłem do wejścia.
-Mrr przeleciałbym -zabrzmiał w namiocie znany mi ze śniadania głos. Szybko odwróciłam się i zakryłam pierwszym lepszym ubraniem,które znalazło się pod ręką.
-Wypierdalaj stąd Calum! Nie wiesz,że chłopcy nie mogą wchodzić do damskich namiotów?!
-Wiem,a ty powinnaś wiedzieć,że się nie przeklina- stwierdził spoglądając na opiekuna w namiocie.On popatrzył się tylko na mnie i już wiedziałam.
-Co muszę zrobić?-zapytałam
-Dziś pierwsza warta,a nikt nie chciał się zgłosić ,przez ognisko.A więc gratuluje ,właśnie zostałaś ochotnikiem -powiedział mężczyzna z wielkim uśmiechem
-Super-szepnęłam pod nosem
-No to nici z ogniska- zaśmiał się brunet ,przez którego dostałam "nagrodę".
-Dzięki- przewróciłam oczami i odszczekałam sarkastycznie
-Ale u ciebie też będzie zabawnie.
-Jak to?- po usłyszeniu następnej wypowiedzi chłopaka,spuściłam ręce zapominając,że jestem bez koszulki. Dobrze ,że Hood wyszedł zaraz po dobiciu mnie wyszedł i nie zdążył zobaczyć nagą mnie.
Teraz jedynie jedno zdanie obijało mi się w głowie. Ostatnie zdanie Caluma.
"Ashton też tam będzie..."
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzień Dobry! Rozdział 3 już jest. Osobiście w ogóle mi się nie podoba ,no ale cóż nie piszę tego tylko dla siebie... ;)
Mam pytanie czy chcecie ,abym dodała zdjęcie obozowiska ,na którym (jak na razie) odbywa się akcja?
No wiecie,żeby lepiej sobie wszystko wyobrazić ;*
Do następnego ♥
~Suzan ;*
Ej,czemu Ci się nie podoba? Według mnie zajebisty xd A już na pewno końcówka xd haha No to miłego spędzania czasu z Ashtonem. Może powie Ci coś o sobie? Hmmm xd No i według mnie do następnego rozdziału mogłabyś dać to zdjęcie,wtedy mogłabym to sobie wyobrazić xd Życzę dużooooo weny xd Pozdrawiam B xx. YOLO! <3
OdpowiedzUsuńNominuje cie do Liebster Awards :)
OdpowiedzUsuńhttp://fanfictionpl-age-does-not-matter.blogspot.com/
Hhaha to ostatnie zdanie rozwaliło mnie na łopatki ;) Jestem ciekawa co dalej i już czekam na kolejny rozdział ;* Zapraszam także do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://skrzydla-wazki.blogspot.com/
Świetny! Czekam na następny ♡
OdpowiedzUsuń