-No to czas w drogę! -powiedziałam do rozpromienionej rodzicielki
-Tak.. będę tęsknić Izabel! -krzyknęła mi do ucha
-auć...dobrze wiesz jak nie lubię pełnego imienia, zwykłe Izzy mamo. Nawet do mówienia krócej. zaśmiałam się nadal trzymając za bolące ucho.
-Och, ono dodaje ci powagi. My tu tak gadu gadu ,a tobie zaraz odjedzie pociąg! Baw się dobrze mała.
-Pa mamuś- dałam jej szybkiego całusa w policzek i już biegłam z plecakiem do zamykających się drzwi pojazdu.
Ah jak dobrze już siedzieć i patrzeć na ten chaos na korytarzu. Balsam dla oczu... żartuje. Przez niego nie umiem spać. Jestem zmuszona za nużyć się w moją głęboką ,nieokiełznaną wyobraźnię. Jestem ciekawa czy wzięłam wszystko i czy niczego mi tam nie zabraknie,bo kto wie co się przyda w głuszy. Kocham natur. Dzikie lasy, zarośnięte stawy. Chyba pominęłam kwestię dokąd zmierzam... więc tak jadę na kolonie. Nareszcie udało mi się namówić mamę na ten obóz "przetrwania". Dlaczego tak? Otóż ,tam nie ma prądu ,ciepłej wody , normalnych toalet, nawet śpimy w namiotach. Melanie za nic nie pozwalała mi tam jechać. Prosiłam ją...poprawka błagałam ją chyba z 2 lata, chociaż teraz i tak niechętnie się zgodziła,ale jednak!
Sądzi ,że będę mieć wszy lub złapię grzyba. No cóż bardzo możliwe,na to ,to już nic nie mogę poradzić.
Czeka mnie jeszcze długa droga,z tego pociągu przesiadam się do samolotu,a następnie do autobusu. w końcu to Madryt! I nie myślcie sobie ,że ten obóz będzie w centrum ,w jakimś parku. O nie! W sednie rzeczy może to stolica Hiszpanii i jest bardzo rozbudowana, ale jak każde miasto ,ma swoje zadupia, do których czasami nijak dojść, a ja właśnie tam jadę.
Myśli zostały mi przerwane rozsunięciem się drzwi. Stanęła w nich bardzo niska szatynka.
-Można? -wskazała na przedział ,w którym aktualnie siedziałam- wszystkie kabiny są już zajęte spoconymi ,rozwydrzonymi nastolatkami.
-jasne. Szczerze mówiąc przyszłaś mi na zbawienie! -przyznałam i podrapałam się po ręce
-haha widzę,że będziemy-zniżyła głos, podnosząc olbrzymią walizkę. Co ona tam ma?!- się świetnie dogadywać- wsadziła torbę na półkę dokańczając już radośniej.
-Jestem Lola
-Izzy. Miło mi. A więc skąd przyjechałaś, bo nie wyglądasz na tutejszą? -zmarszczyłam nos i szeroko się uśmiechnęłam
-Racja- zaśmiałyśmy się obie- Pochodzę z Meksyku.
-Tak, masz tamtejszą urodę- stwierdziłam,przyglądając się dziewczynie- ale jedno mnie dręczy. Skąd wzięłaś się w pociągu z Australii?
-Przyjechałam tu do kuzyna,a jego ociec zapisał mnie na ten obóz. Głupio mi było odmówić
-mmm po twojej urodzie twierdzę ,że twój kuzyn to bóg!
-haha nie martw się. On jest gejem,ale przystojny też jest- puściła mi oczko
-Jestem mega ciekawa jak tam będzie i kto tam będzie!
Resztę drogi zarówno jak w pociągu jak i w samolocie spędziłyśmy na strefie pomiędzy snem,a rzeczywistością ,która co kilka minut przerywana ciekawostkami o nas samych. Zaś podróż w autobusie bardzo się różniła. Wstąpił w nas dziki duch przygody. Bez przerwy śpiewaliśmy jakieś mało znane piosenki obozowe.
-Hej, znasz je wszystkie?- zapytała mnie
-no mniej więcej. Miałam je wszystkie zdać na muzykę. Zawsze się byłam zburzona ,myśląc po chu..Lola otworzyła szerzej oczy i spojrzała w górę.Był to dla mnie wyraźny znak,że za mną stoi jeden z opiekunów.
Zapomniałam się i chciałam powiedzieć wulgaryzm. . Kurwa muszę sobie to chyba na czole wypisać, bo kary nie chcę dostać. Na tym obozie panują dość surowe zasad.Mimo,iż większość uczestników jest pełnoletnia to przeklinać nie wolno. Tak samo było z paleniem, piciem, wyzywaniem i biciem. Jak szkoła- nic nowego.-bo po co mam się tego uczyć,ale teraz śpiewać ze wszystkimi - zgrabnie wyminęłam kary.
-Szczęściara .Ja w ogóle nie mam takiej lekcji i muszę polegać na sobie.
-Przyniosę ci śpiewnik,jeśli chcesz- zaproponowałam ,a meksykanka pokiwała głową.
Wstałam z miękkiego siedzenia i pomaszerowałam przez wąski korytarzyk na przód. Nie było to daleko,bo siedziałyśmy może z cztery siedzenia od tamtego miejsca.
-um przepraszam- przeszkodziłam w rozmowie starszym o przynajmniej 10 lat kobietom.
-Słucham kochanie-jedna z kobiet odwróciła głowę i zapytała jak babcia wnuczkę.
-czy.. czy mogłabym śpiewnik?
-skarbie wszystkie śpiewniki mają tamci chłopcy- wypowiedziała,pokazując koniec pojazdu. Co tył autobusu?!!-krzyczałam w myślach . Powróciłam na swoje miejsce ,a Lola nadal nalegała mnie,abym tam poszła i pożyczyła jedną książeczkę.. Jenak ja nie umiałam się przełamać. Tył autobusu...- serio? To właśnie tam zawsze siedziały "popularne" dupki. Bezczelni, chamscy, niekulturalni. Tyle o ich. Widząc smutną minę koleżanki, wstałam na nią wzrokiem mówiącym "zamawiaj trumny" i jak najwolniejszym krokiem powlokłam się w ich stronę. Coraz bardziej zniechęcały mnie do tego krzyki i śmiechy przeplatane z głupimi docinkami.
-ulala jaka suczka- odezwał się pierwszy cwaniak ,po czym zmroziłam go wzrokiem ,na co wszyscy zareagowali napadem śmiechu/
-Przyszłam po śpiewnik. Użyczycie jeden mojej koleżance? -wydukałam szybko
-hmm zastanówmy się nie.. chociaż może coś z tego będę miał?- powiedział blondyn siedzący na przeciwko mnie-zapewne król całej bandy-w ogromnym rozkroku. Co oni z tym okrakiem mają?!
-oj będziesz miał, a raczej nie miał jednego śpiewnika- uśmiechnęłam się sztucznie
Wiedziałam już ,że się nie polubimy ,a z każdą minutą,z każdym jego czynem lub słowem przekonywał mnie o tym jeszcze bardziej.
-Wreszcie dojechaliśmy! -sapnął głośno mężczyzna siedzący nie daleko mnie.
Jak na rozkaz, wszyscy zaczęli wylewać się z autokaru . Zostaliśmy przydzieleni do grup,z następnie do namiotów. Na całe szczęście trafiłam z Lolą i jeszcze z innymi przemiłymi dziewczynami, miej więcej w moim wieku. Schronienie w trakcie trwania wyjazdu będę dzieliła z Meksykanką oraz nijaką Laurą, Elisabeth i jednym z opiekunów mojej grupy.Po przyniesieniu bagaży do namiotów , poszliśmy na olbrzymią,polową stołówkę. Posiłek był smaczny ,ale nie był to nic specjalnego. Miało się odbyć dzisiaj ognisko powitalno-zapoznawcze ,ale po ubłaganiu komendanta, poszliśmy wcześniej spać, no cóż podróż nie należała do najkrótszych.Zaraz po odgwizdaniu ciszy nocnej ,nasz namiot pogrążył się w cieszy, śnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do postu 'Bohaterowie' dojdą dzisiaj nowe postacie!
Rozdział miał się pojawić w środę ,ale dopiero dziś znalazłam wystarczająco czasu na to.
Zapraszam do czytania oraz komentowania :))
I hope ,you like it! <3
Suzan
Zapowiada się naprawde nieźle <3 Czekałam na noy rozdział z nadzieją i się nie myliłam!Chętnie sama pojechałabym na taki obóż ale coż życie to nie bajka xd Czkam na nn.Pozdrawiam B xx.
OdpowiedzUsuń